Witajcie! Żyję, zdrowa jestem, nie wylądowałam w psychiatryku;) Mój (ostatnimi czasy) niebyt w blogosferze wynika głównie z braku czasu ale i światła. W lampy jeszcze się nie zaopatrzyłam, więc trudno mi jest zorganizować plan działania tak, aby przy obecnej pogodzie złapać jakieś dzienne światło, które pozwoli mi zrobić w miarę dobre zdjęcia. Z utęsknieniem czekam na wiosnę/lato kiedy dni są zdecydowanie dłuższe. Ale również za tym, żeby znowu za pomocą zdjęć pokazywać Wam poszczególne etapy przygotowania dań. Tylko do tego potrzebne mi jest ŚWIATŁO!
Nowy Rok za pasem, postanowienia są...no właśnie są? A no są! Moim jest przygotowanie do przyszłorocznego warszawskiego półmaratonu:) Marzy mi się bardzo. Ćwiczę systematycznie od dłuższego już czasu więc z kondycją nie jest źle. Buty są, plan treningowy jest, tylko... i tu zaczynają się schody. Po treningu w domu kiedy mięśnie palą żywym ogniem a pot się leje na podłogę jakoś trudno mi znaleźć w sobie jeszcze trochę siły aby wyjść na zewnątrz i biec....pół godziny, godzinę... Wiem mogę jednego dnia ćwiczyć w domu a następnego biegać wiem ale jakoś nie wychodzi. Dzisiaj jadę nabyć termoaktywne ciuchy a potem na kolację do Gaduły, więc może w ramach pierwszego biegowego treningu, pobiegnę na Bemowo zamiast jechać autobusem;)
Przepis, który Wam dzisiaj prezentuję będzie pierwszym bez fotki, ale tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałam pomysłu jak uchwycić sam bulion tak aby wyglądał ładnie:) Mimo wszystko naprawdę polecam! Możecie po ugotowaniu zamrozić lub przyrządzić na nim pyszną zupę, risotto, gulasz, potrawkę itd:)
A na koniec niespodzianka.... zima przyszła! Cieszycie się? :p
Składniki:
- porcja z kury (800g) + jedno udko bez skóry
- kilka gałązek tymianku
- 2 średnie marchewki
- 1 duża pietruszka
- kawałek korzenia selera (ok 100g)
- 2 rozgniecione (niekoniecznie obrane) ząbki czosnku
- 1 średnia zwykła cebula
- 3 listki laurowe
- 5 ziaren ziela angielskiego
- 10 ziaren czarnego pieprzu
- 3 litry wody
Mięso umyjcie i włóżcie do garnka wraz z obranymi warzywami i resztą przypraw. Zalejcie całość zimną wodą, przykryjcie pokrywką i wstawcie na gaz. Jak się zagotujcie zmniejszcie gaz do minimum i gotujcie przez 3,5 godziny. Na początku na wierzchu pojawią się szumowiny. Należy je zbierać łyżką i wyrzucać. Jeśli waszym zdaniem bulion będzie zbyt tłusty, nie martwcie się. Wystarczy, że po ostudzeniu wstawicie go na noc do lodówki a cały tłuszcz zetnie się na wierzchu i bez problemu będziecie go mogli usunąć:)
Ja taki bulion mrożę lub używam jako bazę np. do sosów czy risotto. W tym przypadku wykorzystałam go do przygotowania consomme, o którym słów kilka jutro bądź w piątek:)
Mnie tez brakuje światła, bo jak tu życ i robic zdjęcia ? ;)
OdpowiedzUsuńKocham rosół, ale szumowiny skutecznie mnie obrzydzaja i odstraszają do gotowania więc zjadam go u mamy ;):D
Dobry pomysł na bulion:)
OdpowiedzUsuńMieć dużo wolnego czasu- nie dobrze, nie mieć wolnego czasu- jeszcze gorzej. Fajny drobiowy bulion.
OdpowiedzUsuń