Na sobotnim spotkaniu poznałam przesympatyczną osóbkę, z którą debatowałam na temat koszyczków parmezanowych. Stanęło na tym, że żadna z nas jeszcze ich nie robiła i czy nie szkoda parmezanu jakby miały nie wyjść. Marika z bloga dzikowiec od kuchni zaproponowała eksperyment ze zwykłym żółtym serem, no i popłynęłyśmy... Pomysłów na to, co włożyć do takiego cuda miałyśmy bez liku:) Nakręcona tym planem stałam w niedzielę w kuchni i bawiłam eksperymentowałam. Najpierw próba z żółtym - udało się i z parmezanem poszło już gładko. Szczerze mówiąc to te z żółtego sera nie spełniły moich oczekiwań. Oczywiście wyszły ale potem nie stwardniały tak jak chciałam i nie były chrupiące jak te z parmezanu. Zatem, jeśli chcecie coś takiego zrobić to naprawdę polecam zainwestować w parmezan. To co znajdzie się w środku zależy tylko i wyłącznie od waszego gustu i tego co znajdziecie w domu:) Wcale nie musi to być sałata i zamiast koszyczków możecie zrobić chrupki i dodać np do jakiejś zupy, czy podać po prostu jako przekąskę z fajnym dipem. Ja akurat miałam trochę ruccoli i kilka truskawek. W lodówce znalazłam kozi serek i miałam już gotową kompozycję:)
Składniki na koszyczek:
- 1/2 szklanki parmezanu startego na drobnych oczkach
- szczypta pieprzu cayenne
- garść ruccoli
- 2-3 truskawki
- kawałek koziego serka
- krem balsamiczny (zredukowany ocet balsamiczny)
- Na silikonowej macie do pieczenia rozłóżcie parmezan tak, aby powstało koło o średnicy 10 cm.
- Posypcie pieprzem i wstawcie do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na kilka minut, aż ser się roztopi i lekko zrumieni.
- Wyjmijcie z piekarnika i odczekajcie 2 minuty po czym przełóżcie powstały "placek" na odwróconą dnem do góry szklankę i pozostawcie tak aż ser stwardnieje i wystygnie.
Ps. Możecie również zrobić to na suchej patelni zamiast w piekarniku a jeśli chcielibyście uzyskać kształt łódeczki wystarczy, że ułożycie "placek" na wałku do ciasta. Możliwości jest wiele więc życzę wszystkim dobrej zabawy!:)
Koszyczki są przeurocze! To teraz kolej na mnie :) Dziś kupię parmezan i zrobię, o!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Piękny koszyczek Ci wyszedł, a zawartość pyszności! :-)
OdpowiedzUsuńW mojej restauracji schodzi to jak świeże bułeczki. Podajemy koszyczek z różnymi sałatkami :)
OdpowiedzUsuń