Weekend spędzony za miastem. Warunki raczej polowe, las, rzeka, słońce i wspaniałe towarzystwo:) Plotki przy ognisku skończyły się o 8 rano. Wytrwałyśmy tylko we dwie:) Wstaje nowy dzień... śpiew ptaków i żadnej muzyki więcej nie trzeba, trawa pokryta chłodną rosą, pierwsze promienie słońca otulające twarz i towarzystwo osoby, przy której czas się nie liczy i z którą tematy do rozmów nigdy się nie kończą....Dziękuję panno A.:)
Jak już wszyscy wstali, zorganizowano spacer nad rzekę. Kilka godzin na słońcu i wyglądamy jak dorodne raki. Boli i piecze każdy centymetr skóry, bo oczywiście nikt nie przewidział, że spacer zakończy się pozostaniemy nad wodą do wieczora, więc kremu z filtrem brak a złota, piaszczysta plaża kusiła bardzo i nikt, mimo skwaru nie chował się w cień. Woda w rzece lodowata ale i tak zaliczyliśmy pierwszą w tym roku kąpiel:) (miejmy nadzieję że nikt się nie rozchoruje).
Warunki do gotowania cóż.....grill i ognisko to najlepsza opcja na takich wypadach, więc kiełbasek, kurczaków, przeróżnych karkówek i pieczonych ziemniaków nie zabrakło. Jednak takie jedzenie, po dwóch dniach nieco obciążyło nasze żołądki. Aczkolwiek było bardzo smacznie:) Niedawno wróciliśmy i nie mieliśmy ani chęci, ani siły na gotowanie. Poza tym, w taki upał nie ma się raczej ochoty na gorące dania. Szybki spacer do sklepu i z 4 składników mamy pyszny obiad na zimno:) Lekki (nie licząc makaronu;)) i orzeźwiający smak idealnie wpisuje się do mojego repertuaru obiadów na upalne, letnie dni. We wtorek ruszamy nad morze, czeka nas tydzień plażowania, zwiedzania i rybnego obżarstwa:) Postaram się jednak upichcić coś dla Was:)
Składniki:
przepis na dwie porcje
- 250 g pomarańczowych albo czerwonych pomidorków koktajlowych
- garść liści bazylii
- wasz ulubiony makaron lub gnocchi
- oliwa
- sól i pieprz
Przygotowanie:
Wstawcie lekko osoloną wodę na makaron. Pomidorki dokładnie zmiksujcie i przetrzyjcie przez sito aby pozbyć się skórek i żeby sos był gładki. Przelejcie sos z powrotem do miksera, dodajcie bazylię i ponownie zmiksujcie. W czasie miksowania dolewajcie powolutku oliwę do momentu, aż sos lekko zgęstnieje. Doprawcie solą i pieprzem.
Ugotowany al dente makaron przelejcie zimna wodą aby go ostudzić. Podawajcie z sosem na zimno. Gotowe!:)
Po tytule posta zastanawiałam się dlaczego sos pomidorowy jest taki... żółty na zdjęciu :P
OdpowiedzUsuńIdealny sos na letnie obiady, przepis chętnie wypróbuję :)