Chyba wszyscy znają klasyczne tzw. zielone pesto z bazylii. Ja osobiście je uwielbiam i dodaję nie tylko do dań z makaronu. Nie mniej jednak uważam, że gotowanie to świetna zabawa i nie należy bać się eksperymentowania w kuchni;) Bardzo przypadła mi do gustu sałatka z pieczonych papryk a płatki migdałów, uprażone na gorącej patelni to mój przysmak. Dlaczego w takim razie nie połączyć tych smaków razem?:) Nie zastanawiając się zbyt długo nastawiłam piekarnik....reszta jakoś sama się potoczyła. Poniżej prezentuję Wam co z tego połączenia wyszło.
Ps. Siedząc teraz w pracy już na samą myśl wieczornej kolacji w postaci gorącej grzanki z tym paprykowym cudem cieknie mi ślinka.
Ps. Siedząc teraz w pracy już na samą myśl wieczornej kolacji w postaci gorącej grzanki z tym paprykowym cudem cieknie mi ślinka.
przepis na 0,5 l słoiczek
- dwie duże czerwone papryki
- 1/2 główki czosnku
- paczka (60g) płatków migdałów
- łyżeczka soku z cytryny
- sól, pieprz
- oliwa
Przygotowanie:
Nastaw piekarnik na 200 stopni. Przekrój główkę czosnku na pół i jedną połowę zawiń w folię aluminiową. Połóż papryki na blaszce razem z zawiniątkiem z czosnkiem i piecz aż papryka zmięknie a jej skórka zrobi się gdzie nie gdzie czarna (to nada papryce lekko wędzony, dymny posmak). Czosnek będzie gotowy w tym samym czasie. Żeby lepiej Ci było zdjąć skórę z papryki, włóż ją do plastikowej torebki i zawiąż, zostawiając do wystygnięcia. W tym czasie upraż na suchej rozgrzanej patelni płatki migdałów. Uważaj! jak zaczną się rumienić możesz przeoczyć moment, w którym się przypalą. Dlatego pilnuj ich uważnie:) Obierz paprykę ze skóry pozbywając się również gniazd nasiennych i przełóż do miksera. Dodaj uprażone płatki, wyciśnij czosnek i miksuj. W trakcie miksowania dolewaj powoli oliwę. Ja w sumie dolałam 4-5 łyżek. Dopraw do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny (w celu "podkręcenia" smaku).
Świetnie nadaje się do makaronu, na grzankę, jako dip czy nawet jako dodatek do mięs.
Jeśli chcecie, aby pesto postało dłużej zalejcie jego wierzch oliwą i zamknijcie w szczelnym słoiku. Powietrze nie dostanie się do środka i pesto się nie zepsuje. Tak przygotowane może stać w lodówce nawet kilka tygodni:)
Nigdy nie wpadłam na pomysł dodania pieczonego czosnku do pesto - ale na pewno w następnym wypróbuję tak zrobić - zapowiada się przepysznie :)
OdpowiedzUsuńJa też wpadłam na to dopiero wczoraj;) pieczony czosnek ma zupełnie inny smak. Delikatny, lekko słodki...mniam! :)
OdpowiedzUsuń