wtorek, 9 grudnia 2014

Ravioli z dynią, ricottą, prażonymi pestkami i parmezanem. Poezja!;)

     Za mną emocjonujący czas. Planowanie menu i dumanie nad projektem tortu (tortu ślubnego!) pochłonęły mnie bez reszty. Tym bardziej, że wszystko organizowane dla Niej - Gaduły, zwanej również czasem Elizą;) Sen z powiek spędzał mi stres. Uda się, czy się nie uda? Czy menu jakie obmyśliłyśmy się sprawdzi, czy będzie smakowało, czy nie zabraknie?! Ręce mi się trzęsły podczas układania przekąsek na talerzach a przy wyjmowaniu tortu z lodówki drżały mi kolana a serce waliło jak przed pierwszym pocałunkiem;)) Stałam czerwona (czego na szczęście pod makijażem nie było aż tak widać) podczas zachwytów Pana Waldka i przemiłych komentarzy pozostałych gości. Jednak najważniejsze były dla mnie uśmiechy Elizy i Grzesia. W końcu to dla Nich się starałam, żeby wszystko wyszło jak należy. Mówili, że wyszło więc wierzyłam i bawiłam się fantastycznie! Toasty, toasty, przekąski, toasty a w końcu jak rodzice poszli spać zaczęły się i tańce oraz walka o alkohol, który skutecznie zablokowałam na balkonie naciskając z ciekawości magiczny guziczek w klamce od drzwi balkonowych;) Umysł jednak kreatywny więc po marnych próbach znalezienia klucza do owych drzwi wzięłam Beniutka pod pachę, krzesło w łapę i ruszyliśmy na podbój balkonu z zewnątrz (bo to pierwsze piętro było). Krzesło było mniej niż za niskie więc pan z ochrony drabinę nam pożyczył, Benio na balkon się wdrapał a ja dumna z pomysłu wróciłam do mieszkania z zimnym trunkiem pod pachą i uśmiechem na pysku:) Zabawa trwała dalej! Cały wieczór starałyśmy się z Panią Szymańską na bieżąco wszystko ogarniać (talerze, sztućce, szklanki itd. do zmywarki, śmieci do kosza, pozostałe jedzenie ładnie popakowane do lodówki) dzięki czemu Państwo Młodzi mogli w niedzielę odpoczywać i leczyć zbolałe od emocji ślubnych głowy;)
      Kolejna rzecz, która przyczyniła się do braku czasu na gotowanie i brak weny na pisanie postów, to przeprowadzka. Kolejna! Niby zapowiadana od dawna, niby planowana a jednak wyszło jakoś tak na szybko. Znaleźć mieszkanie (dobre mieszkanie) w tydzień, nie jest łatwo. Zasugerowaliśmy się więc okolicą, połączeniem ze światem (czyt. centrum stolicy) oraz dużym centrum handlowym po przeciwnej stronie ulicy. Życie na kartonach to udręka. Mam nadzieję, że kolejna taka akcja będzie już związana z zamieszkaniem we własnym M3:) Na szczęście już wszystko rozpakowane, ogarnięte w miarę możliwości tak jak chciałam, koty zadomowione - no połowa kotów;) Kajto był przeprowadzany po operacji usunięcia jego męskości i zakuty w kołnierz (pani doktor powiedziała, że żaden jej koci pacjent do tej pory nie wymagał zakładania kołnierza bo żaden nie interesował się stratą tak jak nasz Rudy) obijał się o wszystkie meble ponieważ nie potrafił ocenić czy się zmieści za szafę czy też nie. Obecnie zostawia nam w nocy niespodzianki na podłodze w kuchni zamiast w kuwecie, co najprawdopodobniej związane jest ze zmianą miejsca. Mam nadzieję, że w końcu się zaaklimatyzuje i wróci z potrzebami do łazienki;)
     Chyba już wystarczająco Wam przynudzam więc ten przydługi wywód zakończę hasłem "Róbcie ravioli póki dyni w sklepach do woli!" Inaczej żałować będziecie czekając do przyszłego sezonu dyniowego:) Zaprawdę powiadam Wam!:)





Składniki ciasta makaronowego:
  • 300 g mąki typu "00"
  • 3 jajka (M)
  • łyżka oliwy
  • łyżeczka soli
Przygotowanie według tego przepisu.

Składniki farszu:
  • 350 g obranej i wypestkowanej dyni pokrojonej w kostkę
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 łyżki masła
  • duży ząbek czosnku
  • szklanka wody
  • spora szczypta gałki muszkatołowej
  • łyżeczka tartego świeżego (najlepiej) lub mielonego imbiru
  • 4 łyżki sera ricotta
  • 5 łyżek tartego parmezanu
  • 3 łyżki solonych pestek dyni uprażonych na suchej patelni
  • sól, pieprz do smaku
* do podania: 100 g parzonego boczku w cienkich plasterkach, duży ząbek czosnku, solone pestki dyni, parmezan.

Przygotowanie farszu:
  1. Na głębokiej patelni rozgrzej oliwę i dodaj do niej masło oraz dynię. Przesmaż przez 3-4 minuty a następnie zalej wodą, wciśnij czosnek, wymieszaj i przykryj. Duś pod przykryciem, na małym ogniu, aż dynia lekko zmięknie po czym zdejmij pokrywkę i zwiększ nieco gaz, aby odparować całą wodę - farsz nie może być wodnisty bo będzie się wylewał podczas lepienia ravioli:). Dynia powinna być miękka i nieco się rozpadać, tak aby potem w farszu były wuczuwalne jej kawałki.
  2. Dopraw gałką muszkatołową, imbirem i pieprzem. Wyłącz gaz i odstaw do ostygnięcia.
  3. Do chłodnej już dyni dodaj ricottę, parmezan i utłuczone (ale nie na proszek) uprażone pestki dyni. Wymieszaj i ew. dopraw do smaku solą (lub parmezanem).
Składanie ravioli:
  1. Ciasto podziel na 3 części i każdą rozwałkuj za pomocą maszynki na poziomie 1 po czym zawiń oba końce do środka i dociśnij a następnie przepuść przez poziom 1 jeszcze dwa razy i kolejno od 2 do 9 już po razie. Długie pasy ciasta prósz od spodu mąką i odłóż na bok.
  2. Na każdym pasku makaronowego ciasta, układaj wzdłóż jednego brzegu (pozostawiając 1-1,5 cm wolnego miejsca/ciasta od brzegu na zlepienie) po łyżeczce farszu w odstępach ok 5-6 cm między sobą. Posmaruj ciasto wokół farszu roztrzepanym lekko białkiem jajka lub wodą, załóżcie na farsz drugi (szerszy) brzeg ciasta i dokładnie dociśnijcie ciasto wokół farszu  tak, aby wokół farszu nie było powietrza.
  3. Za pomocą radełka, specjalnych wycinarek do ravioli, noża, lub okrągłej foremki do wycinania ciastek wytnijcie pierożki. Gotujcie je w osolonej wodzie przez 2 minuty od wypłynięcia na wierzch.
Podawanie:
  1. Na głębokiej patelni podsmaż na brązowo pokrojony w kostkę boczek i zdejmij go z patelni.
  2. Zmniejsz gaz i na tą samą patelnię włóż kilka łyżek masła. Wsyp trochę solonych pestek dyni (tych które dodałaś/eś do farszu) oraz wciśnij duży ząbek czosnku. Dołóż ravioli (wszystkie na raz się nie zmieszczą ;)) i podgrzewaj aż całe będą pokryte czosnkowym masłem a masło odrobinkę się zarumieni. Podawaj od razu posypane chrupiącym boczkiem i tartym parmezanem. Omnomnom! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz