środa, 27 czerwca 2012

Truskawkowe lody z bazylią

     Wiem! Miały być kilka dni temu.....wybaczcie. Miałam napisać egzaminy, zrobić fotki do przepisu i czekać na Wianki. A tu sms "Działka?" no i jak mogliśmy nie jechać?:) Cisza, słońce, woda, grill i to wszystko z dala od miejskiego gwaru. Oczywiście egzaminy napisałam (z jakim skutkiem to się okaże). Zabrakło czasu na robienie zdjęć, trzeba było się spieszyć, żeby się spakować, zrobić zakupy i dojechać na miejsce o przyzwoitej porze. Jedyne co mogę ujawnić to to, że było fantastycznie!:)
     Ale wracając do kuchni... wygrzebałam przepis na lody owocowe, do przygotowania w blenderze. W wersji bardzo light, jak już wspomniałam w poprzednim poście:) Mrożone owoce, jogurt grecki, miód zamiast cukru, mięta i bazylia dla orzeźwienia smaku. Lody powstały w tempie ekspresowym a efekt...ahhh musicie sami spróbować i się przekonać:)






Składniki na lody truskawkowe z bazylią:
  • 0,5 kg mrożonych truskawek
  • 340 g jogurtu greckiego
  • 4 łyżki miodu
  • kilka listków bazylii
Składniki na lody owocowe z miętą:

  • 0,5 kg mrożonych owoców (ja użyłam mieszanki wiśni, malin, truskawek i czarnej porzeczki)
  • jogurt grecki (340 g)
  • 4 łyżki miodu
  • kilka listków mięty
Przygotowanie:
     W obu przypadkach należy wrzucić wszystkie składniki do blendera i zmiksować na gładką masę. Przełożyć do pojemnika i wstawić do zamrażarki. Dobrze jest mieszać je co jakiś czas widelcem, żeby nie powstały kryształki lodu.





Konsystencja wedle uznania. Wszystko zależy od czasu jaki lody spędzą w zamrażarce....ja swoje zostawiłam na noc i w końcowym efekcie uzyskałam coś pomiędzy lodami a sorbetem. Obczęstowałam znajomych w pracy i mogę śmiało napisać, że przepis bardzo przypadł im do gustu:)

Truskawkowe wyszły tak:




Owocowe prezentują się następująco:)


czwartek, 21 czerwca 2012

Sałatka z cukinii i mozzarelli

      Hmm nie mam dzisiaj weny. Na urlop muszę iść. Koniecznie! Zresetować się, odpocząć, wybić się z codziennego rytmu praca-dom. Do urlopu niestety ciągle daleko, pogoda nie rozpieszcza, nadzieje związane z naszą reprezentacją legły w gruzach i to z wielkim hukiem. Chcąc jakoś nakręcić się na pozytywne emocje, po dwóch tygodniach przerwy wróciłam do ćwiczeń. Nie wiem o co chodzi, ale po każdym wyczerpującym treningu, kiedy drży ze zmęczenia każdy mięsień, mam zdecydowanie więcej energii i chęci do wszystkiego! Uśmiech od ucha do ucha pojawia się zupełnie bezwiednie więc od jakiegoś czasu cieszę się sama do siebie i jest mi z tym wspaniale.
    Po meczowych (niekoniecznie lekkich) przekąskach, postanowiłam pojeść zdecydowanie więcej warzyw i owoców. Sałatka z cukinii to przepis wygrzebany z książki Jamiego Olivera z małą jego modyfikacją, bo ja przecież nigdy nie trzymam się kurczowo przepisu:) Połączenie jej z mozzarellą i miętą okazało się genialne! Takich pasków z cukinii używałam kiedyś do sosu pomidorowego zamiast makaronu i też się sprawdziła. Z resztą, z cukinii można zrobić niesamowicie wiele dań, zarówno na ciepło jak i na zimno. Z niecierpliwością czekam aż w ogrodzie mojej siostry zakwitną kwiaty cukinii, które usmażę w cieście z jakimś fajnym farszem:) A tym czasem zapraszam Was na cukinię w sałatce a już po jutrze na lody domowej roboty, bez użycia maszynki i w wersji zdecydowanie light!:)




Składniki:
  • jedna cukinia (zielona albo żółta albo po 1/2 tej i tej)
  • jedna kulka mozzarelli
  • kawałek chilli (wedle uznania)
  • kilka listków mięty
  • oliwa z oliwek
  • sól
  • sok z cytryny
  • łyżeczka cytrynowego pesto opcjonalnie


Przygotowanie:
    Drobno posiekajcie miętę i chilli a następnie wymieszajcie z oliwą, sokiem z cytryny oraz pesto (opcjonalnie), bezpośrednio na talerzu, na którym będziecie podawać sałatkę (pomysł zapożyczony od Jamiego Olivera - zaoszczędzicie na zmywaniu dodatkowych naczyń;). Doprawcie solą w razie potrzeby. Na tak przygotowany sos ułóżcie paski cukinii. Wystarczy Wam do tego zwykła szeroka obieraczka do warzyw:) "Obierajcie" cukinię tylko do momentu aż pokażą się pestki. Sałatkę wymieszajcie bezpośrednio przed podaniem i ułóżcie na niej porwane kawałki mozzarelli. 




Nie podałam dokładnych ilości oliwy, soku z cytryny ani chilli, ponieważ każdy lubi co innego. Ja lubię kwaśno i ostro więc dałam sporo chilli i sok z połowy cytryny. 
Bardzo przydatna rada Jamiego: Sos zawsze musi być nieco zbyt kwaśny, słony czy ostry. Jego smak zrównoważy się po wymieszaniu z nim sałatki.


poniedziałek, 18 czerwca 2012

Cytrynowe pesto z rucoli

     Meczu tym razem nie skomentuję....:(  
Plątałam się po mieszkaniu rozmyślając nad obiadem. Zupełnie nie mogłam odnaleźć smaku, na który miałabym chęć. W lodówce, jak mało kiedy nie było nic ciekawego a "zmęczona" po spotkaniu z moimi dziewczynkami, nie miałam ochoty na zakupy;) Musiałam zadowolić się tym, co miałam w domu. Patrząc na więdnącą już rucolę przypomniałam sobie słowa mojej kochanej babci, która jak mantrę powtarzała, że nie wolno marnować jedzenia....I tak oto, mając w głowie dźwięk jej słów, zwiędnięte listki rucoli szybciutko wylądowały w blenderze a zaraz za nimi kilka innych aromatycznych składników. Nie mogłabym jej podać w formie sałatki ale na pesto nadała się idealnie. Przygotowanie pesto trwało 3 minuty, wystarczyło ugotować makaron i mogłam zaspokoić swój apetyt:) Niestety nie mam zdjęć poszczególnych składników oraz procesu przygotowań, gdyż wszystko powstało z przypadku i nie było planowane. Jednak jest to tak banalne, że nie wymaga żadnych instrukcji obrazkowych i na pewno sobie poradzicie!;)))




Składniki:
  • 100 g rucoli (oczywiście nie musicie czekać aż Wam zwiędnie;))
  • 1/3 pęczka natki pietruszki (samych listków)
  • 2 ząbki czosnku
  • 60 g parmezanu
  • skórka otarta z jednej cytryny
  • sok z dwóch cytryn
  • ok 1/2 szklanki oliwy z oliwek
  • szczypta soli
Przygotowanie:
    Do blendera wrzucacie rucolę, pietruszkę, wyciśnięty przez praskę czosnek, skórkę i sok z cytryny (ja zużyłam sok z dwóch cytryn ale jego ilość zależy od ich wielkości i tego jak są soczyste wiec dodawajcie stopniowo do smaku). Zetrzyjcie parmezan i dodajcie do reszty składników. Wlejcie trochę oliwy i wszystko dokładnie zmiksujcie. Oliwy dodawajcie stopniowo. Pesto powinno być dość gęste. W razie potrzeby doprawcie do smaku solą. A teraz wciskacie guzik blendera, czekacie kilkanaście sekund aż wszystko dokładnie się połączy i gotowe!:) Aby pesto dłużej zachowało świeżość, przełóżcie je do słoiczka i zalejcie oliwą, która zabezpieczy je przed dostaniem się powietrza, dzięki czemu postoi w lodówce dłużej - o ile nie zjecie go od razu;)





sobota, 16 czerwca 2012

Podkręcony kuskus

      A oto kolejna z moich przedmeczowych przekąsek:) Szybka, lekka i bardzo smaczna sałatka z kuskusu. Kuskus sam w sobie jest dość nudny dlatego warto go połączyć z ulubionymi dodatkami. Ja wybrałam szparagi podsmażone na oliwie aromatyzowanej czosnkiem, pomidora, opieczoną paprykę, dymkę, zioła i przyprawy. Na przedmeczowe spotkanie podałam tę sałatkę z chlebem ale sprawdzi się również jako dodatek do dań głównych. Dzisiaj nie będę się rozpisywać, ponieważ zbliża się kolejny mecz i pędzę zaraz po składniki na kolejny zestaw przekąsek, które oczywiście pojawią się na blogu. Najpierw spotkanie przy stole a potem ruszamy do strefy, kibicować WIADOMOKOMU!;)

Składniki:
  • 250 g kuskusu
  • ok szklanki zimnej wody
  • jedna duża czerwona papryka
  • pomidor (pojawił się tuz przed podaniem więc nie ma go na zdjęciu)
  • dymka
  • kilka zielonych szparagów
  • limonka
  • zioła (ja wybrałam bazylię, tymianek, pietruszkę i miętę)
  • chilli (ile lubicie)
  • sól
  • pieprz
  • oliwa
  • ocet z czerwonego wina (opcjonalnie)
Przygotowanie:
     Wrzućcie kuskus do miski i zalejcie zimną wodą do wysokości 1 cm ponad kuskusem. Dzięki temu wchłonie całą wodę i zrobi się miękki. Opalcie paprykę nad palnikiem lub upieczcie w piekarniku tak, aby skórka sczerniała. Opalone z każdej strony umieśćcie na 5 minut w plastikowej torebce lub w misce przykrytej folią, ułatwi to jej obranie i oczyszczenie z nasion.
Rozgrzejcie na patelni dwie łyżki oliwy i wrzućcie dwa ząbki czosnku lekko rozgniecione ale nie obrane, chodzi tylko o to aby oliwa nabrała czosnkowego aromatu i ułóżcie na niej szparagi. Zrumieńcie lekko z każdej strony, ale zróbcie to dość szybko żeby szparagi nie straciły swojego zielonego koloru i chrupkości, następnie osączcie na papierowym ręczniku.


 
Przemieszajcie gotowy kuskus widelcem, żeby zrobił się sypki a nie posklejany. Szparagi pokrójcie na ukośne kawałki, pomidora w drobną kostkę, miąższ papryki, dymkę, chilli i zioła drobno posiekajcie. Wszystkie tak przygotowane dodatki wymieszajcie z kuskusem i polejcie sosem z oliwy z oliwek i skórki i soku z całej limonki i dobrze wymieszajcie. Doprawcie solą, pieprzem i kilkoma kroplami octu z czerwonego wina.





piątek, 8 czerwca 2012

Filet z kury z fetą i suszonymi pomidorami

      Wyspana i szczęśliwa wypełzłam wczoraj z łóżka prosto do kuchni. Zostawiam M. na całe 30 h! więc musiałam zadbać o to, żeby chłopak miał co jeść pod moją nieobecność;) Nie musiałam długo kombinować bo wiem co ten Tygrysek lubi najbardziej. Szybciutko nastawiłam wywar na ogórkową, starte ogórki dusiły się na masełku (patent podkradziony E.) więc mogłam zabrać się za przygotowanie całkiem pokaźnej porcji sosu do spaghetti. M. był szczęśliwy jak zobaczył gary pełne jego pyszności;) Zostały 3 h do wyjazdu, więc postanowiłam upichcić coś na szybko dla siebie. Ostatnio w pracy rozmawiałam z koleżankami o tym daniu i w końcu udało mi się je przygotować. Szczerze, nie spodziewałam się, że pójdzie z tym tak szybko. W tzw. międzyczasie udało Nam się nawet zaliczyć spacerek i zobaczyć jak idą - pod PKiN - przygotowania do EURO. Atmosfera zbliżającej się "imprezy" delikatnie wymusiła we mnie uczucie niezadowolenia z powodu wyjazdu, ale pewne sprawy załatwione być muszą więc postanowiłam nie marudzić Przecież dzisiaj wracam, więc zdążę na mecz, malowanie pyszczka na biało czerwono i wielką radość z okazji spędzenia tych chwil w gronie fantastycznych Łobuzów;) No ale miało być o gotowaniu! No więc, po raz kolejny mam okazję zaprosić Was do swojej kuchni na wspólne gotowanie:) Jako przekąskę na mecz polecam moje zapiekanki. Miłej zabawy i trzymajcie kciuki za mecz!!;)




Składniki:
przepis (jak dla mnie) na dwie porcje
  • pojedynczy filet z kury
  • kawałek fety
  • 3 połówki suszonych pomidorów
  • łyżeczka otartej skórki z cytryny
  • łyżeczka posiekanego tymianku
  • łyżka posiekanej natki pietruszki
  • pół łyżeczki posiekanych listków mięty (trzy średnie listki)
  • chilli (wedle uznania)
  • łyżeczka oliwy z pomidorów 
Przygotowanie:
       Posiekajcie drobno wszystkie zioła i suszone pomidory. Przełóżcie do miseczki razem z fetą i dodajcie otartą skórkę z cytryny i oliwę z zalewy pomidorów. Wszystko dokładnie wymieszajcie.


      Filet z kury przekrójcie wzdłuż na pół, ale tak aby nie rozciąć go na dwie części, ba ma powstać z tego coś na podobieństwo kieszonki. Nadziejcie mięso farszem i zawińcie lub zepnijcie wykałaczkami. Możecie dodatkowo zawinąć taki rulonik w folię i włożyć do lodówki aby farsz stężał. Następnie - na dwóch łyżkach oliwy z zalewy pomidorów i kawałku masła - obsmażcie na złoto z każdej strony i włóżcie do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na ok 15-20 minut.

 Ja podałam z roszponką skropioną sokiem z cytryny, ale mogą też być grzanki, pieczone ziemniaki lub inne dodatki jakie lubicie najbardziej:)