niedziela, 22 grudnia 2013

Pieczone pierogi i bułeczki z daktylowym dżemem:)

Dwa przepisy z jednego, idealnego! ciasta. Na słodko i na słono:)
Przepis dostałam od Gaduły, która dzielnie towarzyszyła mi wczoraj w kuchni do 2 w nocy, zagniatając, lepiąc i gapiąc się zemną w szybę piekarnika na coraz bardziej złociste pierożki. Dzierżąc w dłoni pyszne wino, które okazało się fantastycznym elementem uzupełniającym wieczór pełen plotek oraz domowego kleju do kul z włóczki;)

NA SŁONO




Składniki na ciasto:
  • 400 g mąki krupczatki
  • 150 g zimnego masła
  • 50 g drożdży
  • 5 łyżek kwaśnej gęstej śmietany
  • 5 łyżek cukru
  • 1 jajko + jedno żółtko
  • 1,5 łyżeczki czosnku w proszku
  • łyżeczka ostrej papryki w proszku
  • 1,5 łyżeczki soli
Przygotowanie:
  1. W miseczce dokładnie wymieszajcie drożdże z łyżką cukru aby się rozpuściły.
  2. Przesiejcie mąkę na blat i dodajcie do niej pokrojone na kawałki masło oraz pozostałe składniki wraz z drożdżami (nie czekajcie aż wyrosną) i zagniećcie gładkie ciasto. 
  3. Ciasta nie trzeba schładzać w lodówce. Możecie je od razu cienko rozwałkować i powykrawać kółka o średnicy ok 8 cm. Na każde kółeczko z ciasta nałóżcie po łyżeczce farszu i zlepcie. Posmarujcie roztrzepanym żółtkiem i pieczcie w temp. 190 stopni aż się ładnie zrumienią.
Składniki farszu:
  • 0,5 kg kapusty kiszonej (z marchewką) przepłukanej w zimnej wodzie
  • 10 g suszonych podgrzybków namoczonych we wrzątku przez 30 minut
  • 1 średnia cebula drobno posiekana
  • 1 łyżka masła
  • łyżka oliwy
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 2 listki laurowe
  • 3 ziarna ziela angielskiego
  • 5 daktyli bez pestek drobno posiekanych
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • sól i pieprz do smaku 
Przygotowanie:
  1. Odciśniętą z wody kapustę drobno posiekajcie i włóżcie do garnka. Zalejcie ją wodą z moczenia grzybów iw stawcie na gaz.
  2. Dodajcie 2 listki laurowe i 3 ziarna ziela angielskiego.
  3. Na maśle z oliwą zeszklijcie cebulę i dodajcie do niej posiekane grzyby i daktyle. Smażcie przez 5 minut po czym przełóżcie całość do kapusty. W razie potrzeby dolejcie trochę wody tak aby kapusta była prawie cała zanurzona. 
  4. Gotujcie na średnim ogniu pod przykryciem aż płyn w całości odparuje a kapusta zmięknie. Doprawcie do smaku solą i pieprzem i najlepiej wystawcie na balkon, żeby szybciej ostygła.


 Takie pierogi będą świetną przekąską na Sylwestrową imprezę. W towarzystwie np. barszczyku:)
  
NA SŁODKO
  
Składniki na ciasto: 1/2 porcji jak w przypadku pierogów, z pominięciem soli, czosnku i papryki.
 Składniki dżemu:
  • 250 g daktyli pozbawionych pestek i z grubsza posiekanych
  • szklanka soku z pomarańczy + skórka z połowy pomarańczy
  • 3 goździki
  • 1/4 szklanki wody
Plus 2 łyżki brązowego cukru do posypania ciasta i żółtko do posmarowania gotowych bułeczek.

Przygotowanie:

Włóżcie daktyle do rondelka i zalejcie sokiem i wodą. Dodajcie goździki, cynamon i skórkę z pomarańczy i wstawcie na mały gaz. Gotujcie aż sok nieco odparuje i całość zacznie gęstnieć. Zmiksujcie dokładnie i jeśli dżem będzie zbyt rzadki to wstawcie ponownie na gaz, aby nadmiar płynu odparował.

Ciasto rozwałkujcie w kształcie prostokąta. Rozwałkowany blat ciasta posypcie dwoma łyżkami brązowego cukru i posmarujcie dżemem zachowując nieposmarowany, ok 2 cm, górny brzeg ciasta. Posmarujcie go roztrzepanym żółtkiem i od dołu zwińcie roladę. Pokrójcie ją na 3 cm kawałki i ułóżcie na blasze jeden obok drugiego przecięciem do góry. Posmarujcie resztą żółtka i posypcie z wierzchu brązowym cukrem i odrobiną cynamonu każdą bułeczkę. Pieczcie w temp. 180 stopni do momentu aż nieco wyrosną i będą rumiane:)





Śledzie korzenne

Może nieco ryzykowne połączenie ale zapewniam, że pyszne! :)





Składniki:
  • 4 duże płaty śledzi matias
  • 1 średnia czerwona cebula
  • łyżeczka przyprawy korzennej do piernika
  • 2 łyżki kremu balsamicznego bądź octu balsamicznego
  • 2 łyżki octu ryżowego lub zwykłego 6%
  • 1/3 szklanki soku z pomarańczy
  • szczypta czarnego pieprzu
  • 1/4 szklanki oliwy
Przygotowanie:

Śledzie przepłuczcie zimną wodą 3 razy za każdym razem pozostawiając je w wodzie na 20 minut.
W misce wymieszajcie ze sobą wszystkie składniki marynaty. Cebulę pokrójcie w piórka a śledzie na małe kawałki. Następnie wymieszajcie śledzie z cebulą i marynatą i wstawcie do lodówki aż do wtorku:)



sobota, 7 grudnia 2013

Ravioli ze szpinakiem, ricottą i orzechami włoskimi.

    Korzystając z tego, że nie dane mi było dzisiaj dłużej pospać, mam dla Was świetny przepis na obiad lub przekąskę. Farsz możecie wykorzystać również do pierogów jeśli nie macie maszynki do makaronu. Podstawowy przepis na makaron znajdziecie TUTAJ a idealne ciasto na pierogi TUTAJ. Tak więc zapraszam do lepienia pierogów lub kręcenia makaronu a ja biorę kawę w łapkę, książkę pod pachę i siadam wygodnie w fotelu;) A jak napada więcej śniegu to sobie bałwana na balkonie ulepię o! ;) Comk:*


Składniki ciasta makaronowego:
  • 200 g mąki typu 00
  • 2 jajka wielkości M
  • łyżeczka soli
  • łyżka oliwy
Składniki ciasta na pierogi:
  • 225 g mąki pszennej
  • 180 ml ciepłej wody
  • 1/2 łyżeczki soli
Składniki farszu:
na ok 26 sztuk
  • 250 g ricotty
  • 100 g szpinaku (może być mrożony)
  • 1/3 szklanki posiekanych orzechów włoskich
  • sporo soli i pieprzu do smaku
Składniki sosu:
  • 300 ml słodkiej śmietanki 18%
  • dwa duże ząbki czosnku
  • 3 łyżki tartego parmezanu
  • sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
  1. Makaron wyróbcie zgodnie z przepisem, do którego odsyłam Was we wstępie:)
  2. Jeśli używacie świeżego szpinaku to najpierw go zblanszujcie we wrzącej wodzie przez 2 minuty po czym opłuczcie bardzo zimną wodą i dokładnie odciśnijcie z wody, żeby farsz był zwarty a nie płynny co zapobiegnie jego uciekaniu z ciasta. W przypadku szpinaku mrożonego to jak już się rozmrozi również bardzo dokładnie go odciśnijcie ale już nie blanszujcie.
  3. Drobno posiekajcie szpinak i wymieszajcie go z ricottą i orzechami. Doprawcie do smaku solą i pieprzem.
  4. Jeśli robicie ravioli to - używając maszynki do makaronu - rozwałkujcie makaronowe ciasto na poziomach od 1 do 9 a podpowiedź jak je "złożyć" znajdziecie w TYM poście. Gotujcie w osolonej wodzie przez 2 minuty od wypłynięcia na wierzch.
  5. Jeśli robicie pierogi to również we wstępie jest "odsyłacz" do posta o pierogach ruskich, gdzie opisałam jak je składać:) Z tym, że pierogów z tej ilości farszu wyjdzie mniej niż ravioli z uwagi na większą jego ilość na każdą sztukę.
  6. Sos: na głębokiej patelni podgrzewajcie śmietankę z wyciśniętym czosnkiem na średnim gazie aż zacznie gęstnieć. Doprawcie solą, pieprzem i parmezanem, wymieszajcie i dołóżcie ravioli/pierogi aby się podgrzały. Wymieszajcie i podawajcie od razu.

czwartek, 5 grudnia 2013

Pieczone udka w pomarańczowo-miodowej marynacie.

    Ha! Jest śnieg! Cieszycie się? Ja za zimą nie przepadam, ale zima bez śniegu jakoś kiepsko wygląda. Oby na Święta napadało;) W okresie przedświątecznym, kiedy Warszawa jest otulona pierwszymi (jeszcze czystymi) śniegowymi pierzynami, uwielbiam spacerować po pięknie oświetlonym Nowym Świecie z M. pod łapę;) W ciepłej kurtce, czapce z której śmieje się M. i grubych rękawiczkach. Wstąpić gdzieś na gorącą herbatę lub grzańca i rozkoszować się świąteczną aurą, gapiąc się na maszerujących za szybą przechodniów i zerkając czasem zalotnie na Mojego Mężczyznę... rozmawiamy również, żeby nie było, że nie;)) Świąteczne menu już prawie gotowe, lista prezentów zamknięta, pomysły na ręcznie robione opakowania też zapychają mi czaszkę, no nic tylko wyczekiwać Gwiazdki! Na tegoroczne Święta czekam ze szczególną niecierpliwością ponieważ będą wyjątkowe. Pierwsze od 11 lat spędzone z Moimi Dziewczynkami, o których pisałam Wam troszkę TUTAJ. Do tego Mój braciszek ze swoją Kruszyną, rodzice, M. i ja jako szefowa kuchni;) no i jakże bym mogła pominąć najważniejsze istoty... nasze Kocury, dla których również znajdzie się coś pod choinką. O ile jej wcześniej nie rozniosą;) Mieszkanie pełne ludzi, plotek, uśmiechów, wspólnego gotowania, picia grzańca przy blasku choinki, spacerów po raz "enty" do sklepu bo znowu czegoś zabrakło... Ale się rozmarzyłam...
     Zanim jednak będę mogła w pełni delektować się Świętami z rodziną, upichciłam Wam pyszne! udka w słodko - pikantnej odsłonie. Enjoy!


Składniki marynaty na 1 kg udek:
  • sok z 1 pomarańczy
  • 2 łyżki sosu worcestershire
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 2 łyżki miodu
  • 1 łyżeczka ostrej papryki w proszku lub kawałek świeżej chilli
  • 1 łyżeczka pieprzu cayenne
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki mielonego imbiru
Przygotowanie:
  1. Połączcie ze sobą wszystkie składniki marynaty i zalejcie nią umyte, ponacinane i osuszone udka. Aby mięso dobrze nasiąknęło smakiem marynaty, najlepiej wstawić wszystko do lodówki na co najmniej kilka godzin albo nawet na całą noc. Pamiętajcie jedynie aby co jakiś czas zamieszać, żeby wszystkie udka jednakowo pokryły się marynatą.
  2. Przełóżcie udka wraz z marynatą do naczynia żaroodpornego lub na blaszkę i pieczcie w temp. 190 stopni przez ok 1,5 godziny aż ładnie się zrumienią i mięso zacznie odchodzić od kości. W czasie pieczenia obróćcie udka co najmniej dwa razy. Smacznego!

wtorek, 26 listopada 2013

Zielono mi! Czyli zdrowy koktajl ze szpinaku i pietruchy:)

    Wybaczcie mi nieobecność. Ale niewiele mam teraz okazji do złapania dziennego światła, żeby zrobić w miar dobre zdjęcia a nie chciałam Wam pokazywać czegoś z czego sama nie jestem zadowolona. Trochę się u mnie działo ostatnimi czasy. Najważniejszym wydarzeniem były narodziny bratanicy M. Piękna kruszynka z czarną czuprynką i ciemnymi wielkimi oczkami. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia:) Z tej okazji przygotowałam tort. Trzypiętrowy, ale raczej niejadalny bo pieluchowy (ku mojej uciesze, wyszedł naprawdę fajnie). Lubię dawać praktyczne prezenty. Tak więc poprzednia sobota zleciała na wgapianiu się w maleństwo albo skręcaniu dinozaurów, formuły 1 czy dźwigu z drewnianych klocków dla Starszego Brata Małej Księżniczki (takie klocki sama mogłaby mieć;), czytaniu, przytulaniu i łaskotaniu. Do poniedziałku zatem mieliśmy gości. Na gotowanie i robienie zdjęć nie było czasu więc i na bloga nie było wrzucać. Od czwartku z kolei mieliśmy kolejnych gości. Moja Kochana Pacjentka musiała wpaść do stolicy na kolejną dawkę chemii. I tu brawa dla Niej za wytrwałość i dzielność. No już, już wszyscy razem:) Tym razem udało się postać w kuchni gdyż iż chciałam jej dogadzać smakołykami. Może nie były to takie frykasy jakie podają w szpitalu, ale Pacjentka grzecznie wszystko zjadała (i nie marudziła przy tym nic a nic), żeby mi przykro nie było. Nie pisnęła ani razu, że przecież ta szara pacia niewiadomego pochodzenia co jej w szpitalu podali, to na bank jest lepsza niż moje ravioli ze szpinakiem i orzechami albo cytrynowy makaron z kurczakiem;) Szacun Maleńka! Poza gotowaniem były też zakupy i sporo malowania. Moja Kochana wraz ze swoją Połówką przywieźli do mnie półeczkę na wino, żebym ją przerobiła. A! Bo zapomniałam Wam wspomnieć, że to moje nowe hobby to sztuka decoupagu i postarzania mebli;) Zatem, czwartkowy, piątkowy i sobotni wieczór spędziłam z pędzlem, papierem ściernym, klejem i serwetkami w łapach. Jakbyście byli ciekawi efektów to patrzcie tu na dół:


     Poza tą półeczką była również szkatułka i tutu na balet dla Su, które przygotowałam na szpitalnym łóżku u boku Mojej Pacjentki.Było wesoło bo tiul był wszędzie, co chwilę podchodziła jakaś pielęgniarka i patrzyła z zachwytem, że tak szybko można to zrobić a ona się męczyła z szyciem na maszynie, marszczeniami itp. przygotowując coś takiego dla swojej wnuczki. Jednym słowem poszło sprawnie i było wesoło:)


    Zdradzę Wam, że Su była zachwycona. Zadzwoniła do mnie wieczorem jak tylko rozpakowała swój prezent z taką radością w głosie, że sama się potem cieszyłam jak dziecko. Dostałam też od Su obrazek przestawiający mnie jako Anioła (bo Su mówi, że "ciocia jest Aniołkiem") no i Kotę buszującą w trawie. W kolorze blue! :)) Uśmiałam się do rozpuku:)

   A teraz o dzisiejszym przepisie. Od jakiegoś czasu ćwiczę i staram się zdrowo odżywiać. Raz wychodzi a raz nie, bo przecież miłość do jedzenia wygrywa i zdarza mi się popełniać małe grzeszki w kuchni;) Dzisiejsza propozycja to ta ze zdrowej rubryki mojego menu. Zielona, warzywna, ale smakuje owocami. Intensywny kolor poprawia mi nastrój a witaminy wypełniające szklankę są prezentem dla organizmu. Zanim stwierdzicie, że szpinak i pietrucha w soku pomarańczowym są bleeee. Choć raz spróbujcie taki koktajl zmiksować! Moja pacjentka była sceptycznie do niego nastawiona ale już wczoraj napisała do mnie kiedy wrzucę przepis, bo chce go pić i pić :) Zatem na dobry początek tygodnia (bo wtorek to jeszcze taki trochę poniedziałek) zapraszam Was na zieloną bombę witaminową!:)



Składniki:
na ok 0,5 l
  • sok z 1,5 pomarańczy (rozwałkujcie owoc przed wyciskaniem soku to uzyskacie go znacznie więcej)
  • 1 kiwi
  • 1/4 część dużego ananasa już po oczyszczeniu ze skóry i twardego środka
  • listki z całego pęczka natki pietruszki
  • ok 50 g listków młodego szpinaku
Przygotowanie:

Umieśćcie wszystkie składniki w blenderze i bardzo dokładnie zmiksujcie. Pijcie od razu bo tak najlepiej smakuje:)
Jeśli będzie zbyt gęsty możecie dodać więcej soku z pomarańczy. Moje były bardzo soczyste więc wystarczyło 1,5 owocu.

środa, 13 listopada 2013

Makaron z kurczakiem w sosie cytrynowo-pomarańczowym.

      Kolejny długi weekend za nami. Jak Wam minął? Wypoczęci, rozleniwieni, przejedzeni może?:) My niedzielę spędziliśmy na działce w towarzystwie wesołej ekipy, miodu pitnego i ciepłego dymu z wędzarni:) Pobudka o 6:00 (!) ciężko było się podnieść z ciepłego posłania, zwłaszcza, że Kota spała sobie smacznie między nami taka cała mięciutka, cieplutka i mrucząca. No ale skoro na wędzenie czekały już przygotowane szynki i schaby to marudzeniu daliśmy zakaz i na 7:00 byliśmy już gotowi. Przed nami kilka godzin wędzenia więc rozsiedliśmy się na zewnątrz. My otulone w koce po same uszy z kubkami pełnymi gorącego miodu pitnego (tak, żeby się rozgrzać od środka;)) a panowie pilnujący temperatury, dokładający drewna i sprawdzający co się dzieje w środku. Do domu wróciliśmy zmęczeni i zmarznięci, cali przesiąknięci zapachem dymu ale za to z pysznym zapasem mięsiwa. Nie ma to jak domowe wyroby!:))
       Wraz z tym weekendem dotarło do mnie, że tuż za rogiem czai się już koniec roku. Nie wiem jak jest u Was, ale mi jeszcze żaden rok nie zleciał w tak ekspresowym tempie. Styczeń, luty, marzec ...,  nawet nie wiem kiedy ten czas upłyną, pozostawiając za sobą nieodparte wrażenie, że nie wykorzystałam go w pełni. Zdecydowanie dni mają za mało godzin a tygodnie za mało dni. W głowie mam tyle planów i pomysłów a jedyne czego mi brak to czas. Zwłaszcza teraz, kiedy szybko robi się ciemno. Gotowanie zaczyna się o świcie, żeby zdążyć do 14:00 na jako takie światło dzienne. Chyba muszę się uśmiechnąć do Mikołaja o fundusze na domowe studio, bo bez tego ani rusz;)
    Zanim jednak zaczniemy przygotowania do świątecznego menu, pieczenia pierników i szykowania zakwasu na barszcz, zapraszam Was na bardzo szybki i jeszcze smaczniejszy makaron.
Przepis podpatrzony kątem oka w telewizji:) Szybko nabazgrany gdzieś w zeszycie i równie szybko sprawdzony na własnym, i nie tylko, podniebieniu. Wynik? PYCHA! Lekki, świeży a zarazem sycący. Zróbcie koniecznie!
Ps. Robiąc sos z samych cytryn możecie zamienić kurczaka na łososia natkę na kolendrę:)




Składniki:
na 2 porcje
  • 120 g fileta z kury
  • makron spaghetti
  • 1/4 szklanki soku z cytryny
  • sok z 1/2 pomarańczy
  • 3-4 łyżki tartego parmezanu
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • oliwa z oliwek
  • sól i pieprz
Przygotowanie:
  1. Do wrzącej, solonej wody wrzućcie makaron. W czasie jego gotowania pokrójcie mięso na kawałki wielkości jednego kęsa i doprawcie je solą i pieprzem po czym usmażcie na oliwie.
  2. W dużej misce wymieszajcie ze sobą sok z cytryny i pomarańczy a następnie wkręćcie oliwę. Powinno być jej tyle, żeby sos nieco zgęstniał ale smak cytryny był wyraźnie wyczuwalny. Dodajcie parmezan i posiekaną natkę i wymieszajcie całość.
  3. Ugotowany al dente makaron odlejcie z wody i przełóżcie do sosu, dodajcie kurczaka i szybko wymieszajcie. Podawajcie od razu posypane parmezanem natką i odrobiną skórki z pomarańczy. Smacznego! 

czwartek, 7 listopada 2013

Wołowina po chińsku i smażony ryż z jajkiem.

     Takie expresowe dania uwielbiam najbardziej! Kocham spędzać czas w kuchni ale kiedy wracam z pracy późnym wieczorem to nie mam już czasu na długie gotowanie. Chcę szybko coś przyrządzić, powędrować z talerzem do salonu, rozsiąść się na kanapie włączyć "Grę o tron" i delektować się smakiem w towarzystwie M. i przy akompaniamencie Kociego mruczanda. Mój wieczór idealny;) 
     Ps. Dzwoniła Beti - zwana również mamą - z wieściami, że w końcu mnie odwiedzi! Już się nie mogę doczekać wspólnych wieczorów z pędzlami, farbami, płótnem oraz skrzynkami. Będzie bosko!:) A Wam Moi Drodzy, życzę udanego i smacznego dnia:*




Składniki:
na 2 porcje
  • 100 g ryżu basmati albo innego, który się nie klei po ugotowaniu
  • 200 g wołowiny (ja wybrałam rostbef)
  • 1 jajko
  • 1 szklanka zielonej fasolki szparagowej
  • dwie cienkie cebulki dymki (tylko ich biała i jasno zielona część)
  • ok 1/2 łyżeczki posiekanej drobno papryczki chilli
Marynata do mięsa:
  • 1 łyżka jasnego sosu sojowego
  • 1 łyżka sosu ostrygowego
  • 1/2 łyżeczki sosu rybnego
  • łyżeczka oleju sezamowego
  • 1 łyżeczka octu ryżowego
  • spory ząbek czosnku
  • 1/2 łyżeczki mielonego lub świeżego imbiru
  • 1 łyżeczka miodu
  • 1 łyżeczka przyprawy "5 smaków"

    dodatkowo do smażenia mięsa będziecie potrzebować 1/2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej wymieszanej z 1/4 szklanki zimnej wody
Przygotowanie:
  1. Ugotujcie ryż w osolonej wodzie pilnując, żeby się nie rozgotował (ma być sypki:) i odstawcie do całkowitego ostygnięcia.*
  2. Wymieszajcie ze sobą wszystkie składniki marynaty i spróbujcie czy nie trzeba dodać któregoś ze składników (pamiętajcie, żeby uzyskać harmonię między smakiem kwaśnym, słonym i słodkim oraz, że produkty różnych marek mogą się różnić nieco smakiem, dlatego próbowanie jest ważne!:)). Mięso pokrójcie w cienkie plasterki i zamarynujcie (przez co najmniej 40 minut a jeśli macie czas to nawet całą noc, wtedy mięso będzie delikatne i kruche).
  3. Fasolkę pokrójcie na mniejsze kawałki a dymkę pokrójcie pod skosem na cienkie plasterki. Jeśli używacie mrożonej to wyjmijcie ją z zamrażarki na 30 minut przed smażeniem.
  4. Jeśli macie już wszystko przygotowane to zaczynamy zabawę!:)
    - Na rozgrzanej oliwie przesmażcie ryż przez dwie minuty - następnie wbijcie do niego jajko i szybko całość wymieszajcie. Doprawcie solą i na koniec dodajcie posiekaną dymkę i przełóżcie ryż do innego naczynia.
    - Dobrze rozgrzejcie wok. Wlejcie dwie łyżki oliwy i wrzućcie mięso pozostawiając obok marynatę. Smażcie mieszając przez minutę po czym dodajcie fasolkę i chilli i smażcie kolejną minutę. Do marynaty wlejcie wodę ze skrobią i przelejcie do woka. Wyłączcie gaz i szybko wymieszajcie całość. Jeśli sos wyszedł zbyt gęsty dodajcie nieco wody.
    Szybko prawda?:)
Bardzo ważne jest aby użyć do smażenia zimnego ryżu. Jeśli wrzucicie na patelnię świeżo ugotowany, jeszcze ciepły ryż to zrobi się z niego pacia.



wtorek, 5 listopada 2013

Naleśniki z lime curd pod sosem truskawkowym-PYCHA!

Idealne na śniadanie! I tyle w tym temacie na dziś;)





Składniki ciasta:
  • 2 szklanki mąki
  • 1 duże jajko
  • 2 łyżki cukru pudru
  • łyżeczka pasty waniliowej lub cukru waniliowego
  • 1,5 szklanki mleka
  • ok 2 szklanek wody gazowanej
  • 2-3 łyżki roztopionego masła
  • szczypta soli
Składniki kremu:
Składniki sosu:
  • 250 g mrożonych truskawek
  • dwie łyżki miodu
  • 1/4 szklanki wody
Przygotowanie:
  1. Wymieszajcie w miseczce mascarpone z lime curd i wstawcie do lodówki aby krem stężał.
  2. W tym czasie przygotujcie sos: na mały gaz wstawcie nieduży garnuszek, włóżcie do niego truskawki i dodajcie wodę. Podgrzewajcie tak długo aż truskawki się rozpadną a płyn zredukuje (powinno się pojawić bardzo dużo maleńkich bąbelków). Przetrzyjcie całość przez sito i jeśli sos jest zbyt rzadki wstawcie na gaz i odparujcie nadmiar płynu. Na koniec dodajcie miód. Najlepiej po łyżce. Sami zdecydujcie jak słodki lub kwaskowy ma być:)
  3. Ciasto naleśnikowe: połączcie ze sobą wszystkie składniki (masło dodając już po wymieszaniu reszty) i dokładnie wymieszajcie aby nie było grudek. Wodę gazowaną dodawajcie stopniowo. Powinniście uzyskać niezbyt gęste ciasto aby naleśniki były dość cienkie.
  4. Smażcie na oliwie lub roztopionym maśle. 
  5. Mi z tego ciasta wyszło ok 20 naleśników o średnicy ok 20 cm.
  6. Każdy naleśnik posmarujcie kremem niezbyt grubą warstwą i złóżcie na kształt rożków. 
  7. Podawajcie polane gorącym bądź zimnym sosem:)


poniedziałek, 28 października 2013

Duszona sarnina z korzenną nutą:)

     No i jest! Udziec z sarniny, który dostałam od znajomych doczekał się podania na stół. Długo rozmyślałam co z nim zrobić. Chciałam upiec ale mój obecny piekarnik jest zbyt mały, a poza pieczeniem nic mi wtedy nie przychodziło do głowy. W końcu zluzowałam mięso z kości (co łatwym zadaniem nie było) i postanowiłam udusić. Jak wyszło? Naprawdę fajnie, dlatego też swoje pierwsze podejście do dziczyzny uważam za bardzo udane:)







Składniki:
na 4 porcje
  • 600 g sarniny (z udźca)
  • 2 małe marchewki
  • 1 mała pietruszka (korzeń)
  • łodyga selera naciowego lub kawałek bulwy
  • 2 szalotki
  • duży ząbek czosnku
  • 3 ziarna jałowca
  • szczypta cynamonu mielonego
  • 2 goździki
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • 1/2 łyżeczki suszonego tymianku
  • mała gałązka świeżego rozmarynu
  • 1/2 szklanki czerwonego wytrawnego wina
  • ok 2 szklanek wody
  • 2 łyżki mąki
  • dwa listki laurowe
  • 3 łyżki oliwy do smażenia
  • sól, pieprz do smaku
Przygotowanie:
  1. Marchew, pietruszkę i selera obierzcie i pokrójcie w kawałki mniej więcej jednakowej wielkości a szalotki w nieco mniejszą kostkę.
  2. Mięso wyjmijcie z lodówki na 30 minut przed smażeniem, umyjcie, osuszcie i pokrójcie w spore kawałki.
  3. Na rozgrzanej oliwie zeszklijcie szalotki i dodajcie pokrojone warzywa. Smażcie przez 2 minuty po czym wyjmijcie z garnka. Na tym samym tłuszczu zrumieńcie mięso z każdej strony - najlepiej partiami, żeby się smażyło a nie gotowało.
  4. Włóżcie do garnka o grubym dnie wszystkie zrumienione kawałki mięsa i przesmażone warzywa. Oprószcie całość dwoma łyżkami maki, zalejcie winem i wymieszajcie.
  5. Zmniejszcie gaz i mieszajcie aż alkohol odparuje. 
  6. Wlejcie tyle wody aby przykryła mięso. Dodajcie koncentrat i pozostałe przyprawy - poza rozmarynem (on wyląduje w garnku pod koniec duszenia) - wymieszajcie całość, przykryjcie pokrywką i niech się dusi na malutkim ogniu.
  7. Na ostatnie 15 minut duszenia, jak mięso będzie już wystarczająco miękkie, dodajcie rozmaryn. Doprawcie do smaku solą i pieprzem.
 Na moim talerzu pojawiła się w towarzystwie kapusty pekińskiej z groszkiem i mięta na ciepło ale świetna będzie modra kapusta i kopytka:)